Wiemy, że grudzień to miesiąc specyficzny - Mikołaje biegają z parteru na piętra, mijają się na schodach, tłoczą w windach i jest ich tylu, że czasami mamy wrażenie, że przydałyby się drzwi obrotowe w miejscu tych rozsuwanych :)
Nie dziwimy się, podobnie jak nie dziwi się nikt w tej specyficznej Klinice - przecież jej patronem jest Święty Mikołaj, więc któż inny mógłby odwiedzać małych i dużych Dzielnych Wojowników w tym czasie?
Ale może zmieści się jeszcze jeden Mikołaj? Taki niezbyt obfity w kształtach, chudzina niemalże...?
Brodę ma, pastorał ma, worek z prezentami również posiada i jak zawsze od ponad trzydziestu lat jest on wypchany różnościami. Poczucie humoru również ma na swoim miejscu, czyli jest obecne, a energii ma tyle, że powinno się ją od niego pozyskiwać, porcjować i podsuwać tym, którzy chętnie by taki zastrzyk przygarnęli <3
Tak, nasz Mikołaj, w którego nieprzerwanie od ponad trzydziestu lat wciela się Jurek jest - co muszę podkreślić w kolejnym corocznym artykule - inny.
Przede wszystkim przychodzi z elfami, które co roku są rekrutowane przez niego według tylko jemu znanego klucza :)
Po drugie oraz kolejne - przychodzi z kolędami - kolędami, które wybrzmiewają bardzo mocno w te grudniowe dni i które śpiewane są wszędzie tam, gdzie znajdzie się choć jedna osoba, które chce ich posłuchać. A gdy ktoś zechce przyłączyć się do radosnego śpiewania - jest lepiej, niż dobrze :)
W tym roku kolędowanie z gitarą budziło nawet śpiących królewiczów na onkologii :)
A wiecie, co jeszcze czyni Mikołaja Jurka tak oryginalnym na tle innych? Czas, kochani. Czas, który poświęca każdemu pacjentowi.
Jurek wchodzi do Kliniki z misją niesienia dobra, wywoływania uśmiechu, sprawiania niespodzianki oraz podnoszenia na duchu.
Doskonale wiecie, że leczenie w tym szpitalu nie jest łatwe, proste, przyjemne i krótkie. On doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak bywa ciężko, jak bywa trudno i jak czasami jest smutno. Barbara Bush mawiała, że "Każdy ma coś, co może dać innym" - więc Jurek wraz z orszakiem mikołajowym dają oprócz prezentów - swój czas, uśmiech, śpiew, wsparcie i jeżeli trzeba - pocieszenie w ciężkim dniu, ponieważ "Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, jeśli się ją dzieli"* Jurek maluje, zostawia życzenia na szybach i lustrach, uczy czasami matematyki, czasami przepisów, ale przede wszystkim jest - cały dla dzieci <3
W ubiegłą niedzielę Mikołajowi Jurkowi w jego dziele niesienia radości towarzyszyła jak zawsze przewodnicząca naszego Stowarzyszenia Marzenna Górska, a rozśpiewany orszak niosący radość współtworzyli: grajek Krzyś i jego niestrudzone w śpiewie gardło oraz Natalia, Asia i Marcelina - trzy przesympatyczne harcerki z 51 SDH "Wrzos" - z żeńskiej drużyny harcerek ZHR, którym raz jeszcze serdecznie dziękujemy za towarzystwo, dzielenie się energią i mnożenie uśmiechów <3
* autorem tych słów jest Albert Schweitzer.